Vademecum początkującego antyislamisty cz.I

Obiecałem sobie, że kilka z najbliższych tekstów poświęcę religii islamu. Zauważyłem, iż zadziwiająco wielu Polaków ma niemalże zerowe pojęcie o tej wierze i ich wyznawcach. Tak więc zamierzam podzielić się z wami moimi spostrzeżeniami, wiedzą, a także samą treścią Koranu w celu obiektywnego ocenienia tej religii. Na razie nie będę pisał o obecnej sytuacji na świecie. Dziś chciałbym przedstawić wam początki islamu.

Słyszeliście kiedyś, że islam jest religią pokojową? Że walczy jedynie wtedy, gdy musi się bronić? No cóż, historia temu zaprzecza. Co więcej, zaprzeczają temu same dzieje Mahometa.



Rok 570, Mekka. Na świat przychodzi Mahomet. Przez 40 lat wiedzie zwykłe, spokojne życie. Nadchodzi jednak rok 610. Główny bohater tej opowieści udaje się do jednej z jaskiń, znajdującej się w okolicach Mekki, w celu medytacji. Tam też doznaje objawienia. Co ważne, przesłanie jest dość pokojowe. Mahomet zostaje ostrzeżony piekłem czekającego każdego niewiernego. Tak świat dowiaduje się o bogu tej monoteistycznej religii, Allahu.

W tym miejscu warto zauważyć, że głupotą byłoby namawianie ludzi do zbrojnej walki w imieniu islamu. Wszak Mahomet w tak zwanym okresie mekkańskim zdołał zgromadzić tylko niecałych 130 wiernych wyznawców. Gdyby przejawiali jakiekolwiek akty agresji wobec innowierców, liczba wiernych muzułmanów błyskawicznie spadłaby do zera.


Początki były trudne. Niewielu zdecydowało się na porzucenie swych bogów (Mekka była miastem, gdzie panował politeizm), w dodatku muzułmanie byli gnębieni i poniżani przez mekkeńczyków. Miało to swoje uzasadnienie. Mahomet chciał, aby nazywano go prorokiem, najwyższym z ludzi. Tym samym prowokował innych do ataków na swoją osobę. Jednak nasz bohater pochodził ze znanego rodu. Skończyło się na poniżeniu – mężczyznę obrzucono nieczystościami.

Widząc, że Mekka nie jest najlepszym miejscem do pozyskiwania nowych wiernych, Mahomet zmuszony był wyemigrować. w roku 622 Medyna została wybrana na miejsce, w którym schronić się będą mogli muzułmanie.

Wypadałoby dodać, że to właśnie od tego roku (622) jest liczony islamski kalendarz. Medyna została też oficjalnie ogłoszona pierwszym państwem muzułmańskim.

Prześladowania muzułmanów ze strony mekkeńczyków ustały. Mahomet postanowił to wykorzystać. Skoro pokojowe głoszenie woli Allaha nie przynosiło skutku, muzułmanie postanowili zaatakować. Przez okolice Medyny co jakiś czas przechodziły karawany. Przewoziły one kosztowności z Mekki do Syrii oraz Palestyny.

W styczniu 623 roku rozpoczęto cykliczne ataki na przejeżdżające karawany. Pierwsze sześć najazdów skończyło się porażką. Jednak siódmy atak w końcu przyniósł upragnione łupy. Warto opisać przebieg tej małej „bitwy”.

Mahomet wysłał dziewięciu zwiadowców podczas miesiąca Rajab, uznawanego za święty. Według ówczesnej tradycji, w tym czasie nie można było walczyć. Mimo to wysłannicy proroka postanowili zlekceważyć ten zakaz. Jeden z nich zgolił głowę, oznaczało to, że jest on pielgrzymem. Mekkeńczycy podczas świętego miesiąca nie spodziewali się jakiegokolwiek ataku, równoważnego z pogwałceniem prawa. Karawanę eskortowało zaledwie czterech ludzi. Gdy zatrzymali się na popas, zwiadowcy zaatakowali. Przywódcę zabito, dwójkę ludzi wzięto w niewolę, czwartemu zaś udało się uciec.
Ciekawostka: Wydarzenie to przeszło do historii jako bitwa pod Nakhla.

Zachowanie zwiadowców bardzo nie spodobało się Mahometowi. Nie przyjął on swojej części łupu. Podobno powiedział nawet: „Nie kazałem wam walczyć podczas świętego miesiąca.” Następnie zwrócił wolność obu jeńcom i kazał im przekazać pieniądze, będące odszkodowaniem dla zabitego przywódcy.

Niestety, wkrótce potem do głosu doszedł Allah. Rzekł on Mahometowi:

(Korzystam z wersji będącej przekładem pana Bielawskiego, jest to 2 sunna (rozdział), 217 werset Koranu)

Będą ciebie pytać o miesiąc święty i walkę w tym miesiącu. Powiedz im: „Walka w tym miesiącu jest sprawą poważną, lecz odsunięcie się od drogi Boga, niewiara w Niego i święty Meczet, wypędzenie z niego jego ludu jest rzeczą jeszcze poważniejszą przed Bogiem; przecież prześladowanie jest gorsze od zabicia.

Na razie w tym momencie skończę historię Mahometa. Czas na analizę słów Allaha. Cóż takiego przekazał on swemu prorokowi?

Przede wszystkim powinniśmy zauważyć, że dopóki muzułmanie byli bezbronni, Mahomet nie kazał im walczyć. Dobrze wiedział, że jego ludzie nie mają szans. Zauważmy jednak, że gdy tylko odnieśli pierwszy sukces, w dodatku uciekając się do podstępu, zaczęli stawać się coraz bardziej agresywni. Nawet sam Allah zezwolił im na walkę. Obrona wiary islamu nagle stała się ważniejsza od ludzkiego życia.

Jeśli pamiętacie, na początku pisałem, że islam wcale nie jest religią pokoju. Przecież od czasu ucieczki do Medyny muzułmanie nie byli prześladowani. Co więcej, to oni sami zaczęli atakować oddziały karawany, wyłącznie dla zysku i ku chwale Allaha.

W zacytowanym wersecie można nawet doszukać się stwierdzenia, że żaden czyn sam w sobie nie jest ani dobry, ani zły. Wszystko zależy od tego, czy są w nim jakieś korzyści dla islamu. Jeśli tak, dopuszczalne jest nawet pogwałcenie prawa.

Nie można jednoznacznie stwierdzić, czy islam faktycznie nie miał być religią pokoju. W końcu Mahomet na początku próbował przekonywać ludzi do nawrócenia wyłącznie słowem. Kluczowe jest jednak to, że gdy tylko urósł w siłę, przestał unikać walk.


Możecie pomyśleć, że przecież to historia, że obecnie islam nie jest religią agresywną. Pomyślą jednak tak zapewne ci, którzy o islamie wiedzą bardzo mało. Ja również kilka miesięcy temu nie zdawałem sobie sprawy z tego, że komuś bardzo może przeszkadzać moja wiara. Jednak za pośrednictwem Facebooka odkryłem grupę, która na swoim fanpage’u opisuje na bieżąco proces islamizacji Europy. Szczerze mówiąc, wtedy jeszcze lekceważyłem ten problem. Potrzebowałem kilku tygodni na uświadomienie sobie powagi problemu.

Nie tak dawno kanclerz Niemiec, Angela Merkel stwierdziła, że Niemcy do 2050 roku będą krajem muzułmańskim. Anglia czy też Francja również borykają się z problemem coraz to większej ekspansji muzułmanów. Dlatego też postanowiłem podjąć się stworzenia kilku tekstów poświęconych islamowi. Informacje zawarte w swoich tekstach czerpię ze stron:

www.ndie.pl – skrót „ndie” oznacza „Nie Dla Islamizacji Europy”. Na tej stronie, oraz na swoim fanpage’u na Facebooku redaktorzy zamieszczają informacje ze świata dotyczące islamu. Chcesz być na bieżąco? Polajkuj, na pewno nie pożałujesz.

www.kafir.blog.onet.pl – Na tym blogu użytkownik Kafir w bardzo prosty i przejrzysty sposób wyjaśniał zagrożenia związane z islamem. Niestety, blogowanie porzucił ponad dwa lata temu, zakładam, że do zamieszczania tam swoich tekstów już nie wróci, nie mniej jednak poczytać naprawdę warto. To z tego źródła korzystałem do napisania tego tekstu (choć o bitwie pod Nakhla słyszałem już wcześniej).

lwww.poznajkoran.pl – To dzięki tej stronie poznałem Koran (w tłumaczeniu pana Bielawskiego). Jeśli chcecie na własne oczy zobaczyć, ile namawiania do czynienia zła jest w tej księdze, przeczytajcie.

Mam nadzieję, że mój tekst choć troszkę naświetlił wam wizerunek islamu. To nie jest religia pokoju, nie wierzcie nikomu na słowo. Jeśli znacie muzułmanów, którzy nie wykazują żadnej agresji, zastanówcie się, czy to nie z tego samego powodu, z którego Mahomet nie ośmielił się dalej głosić swej „religii pokoju” w Mekce.*

W razie pytań, spostrzeżeń, zażaleń, zapraszam do komentowania. Postaram się odpowiedzieć na tyle, na ile będę umiał.


*Tak, wiem, islam nie jest monolitem. O tym jednak będzie jeden z kolejnych tekstów.

5 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy tekst. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja rozumiem, ze nasz rząd to stado bezmyślnego podporządkowanego bydła (a jak kto myśli za dużo to go skazują na 'samobójstwo'), ale ze Merkelowa nie potrafi porządku zaprowadzić ? Ze tak silne państwa jak Niemcy, Francja, Anglia sobie nie radzą ? Dlaczego chcą wykończyć Europę ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za wszystkie komentarze dziękuję, tymczasem odniosę się do tych retorycznych pytań.

      Niemcy obudzili się zbyt późno. Aktualnie przebywam w okolicach Monachium. Mam tutaj rodzinę. Kuzyni w szkole nie mogą powiedzieć złego słowa o islamie, bo natychmiast są atakowani, póki co tylko słownie. Merkelowa nie bardzo ma co powiedzieć zresztą. Bo niestety, ale UE każe nam być tolerancyjnymi (w ogóle w złej definicji tego słowa). Obawiam się, że polityka tych krajów jest zgubna. Naszego zresztą też, ale są jeszcze Polacy, którzy się bronią.

      Polecam bardzo dobry filmik: http://www.youtube.com/watch?v=npF1PZ4xtME

      Usuń
  3. dzieki za tekst ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Panstwa nalezace do Uni Europejskiej zatracily swoja suwerennosc , wszystko jest pod scisla kontrola UE, nie moga za duzo sami decydowac...2-3 lat temu dyrektorka szkoly sredniej w Antwerpii zabronila uczennicom nosic chusty w szkole...zostalo tak to naglosnione przez media z dyrektorki zrobiono nietolarencyjna rasistke , ksenofobke itp ze UE sie tez musiala wtracic w tym samym czasie w Szwajcarii byl podobny problem , ale Szwajcarzy nie ustapili wiec tez dostali" Upomnienie"od Unii , mimo ,ze do UE nie naleza i sa panstwem neutralnym.Mieszkam w Brukseli i jest podobny problem z muzulmanami co w innych krajach...jedyne co zbiorowo sie nie modla na ulicach, chociaz kolezanka juz widziala 2 facetow ktorzy rozlozyli swoje dywaniki i odprawiali swoje modly..z daleka myslala ze czegos szukaja na ziemi.Boje sie co bedzie dalej?

    OdpowiedzUsuń